Hej Kochani!

Swoją przygodę z kosmetykami mineralnymi zaczęłam już jakiś czas temu i narodziło się między nami piękne uczucie, które staram się pielęgnować. Jestem pewna, że ta miłość przetrwa długie lata, tym bardziej, że regularnie staram się eksperymentować i wprowadzać w nasz związek interesujące nowości. Dzisiaj opowiem Wam o dwóch ostatnich mineralnych nabytkach, które są ze mną już kilka tygodni i pora, by wyszły na światło dzienne. Zapraszam Was zatem na wpis na temat pudru jedwabnego oraz rozświetlacza z asortymentu marki Lily Lolo, które sprawiają, że moja skóra jest pięknie rozświetlona. Zainteresowani?

Nie będę ponownie rozpisywać się na temat tych pięknych, minimalistycznych opakowań, w które marka Lily Lolo pakuje swoje kosmetyki, bo pisałam o nich już niejednokrotnie. Według mnie są po prostu cudowne i tyle w temacie :) Przejdźmy od razu do rzeczy!

Jedwabny puder sypki Translucent Silk

W ofercie marki mamy do wyboru trzy rodzaje pudrów: matujący Flawless Matte oraz dwa pudry jedwabne: transparentny Translucent Silk (o którym dzisiaj mowa) oraz brzoskwiniowo-różowy Flawless Silk. Z reguły wybieram te matujące, ale chciałam sprawdzić jak na mojej cerze wypadnie puder rozświetlający. Być może wiecie, że mam cerę mieszaną, chociaż ostatnio, dzięki odpowiedniej pielęgnacji bliżej jej do normalnej. Jak zatem sprawdził się u mnie Translucent Silk?

Puder jest lekki, niezwykle drobno zmielony i ma przyjemną, jedwabistą konsystencję. Dzięki zawartości miki rozprasza i odbija światło, dając efekt delikatnie rozświetlonej skóry, która w efekcie wygląda na zdrowszą, promienną i bardziej wypoczętą. Przy aplikacji należy jednak uważać z ilością. Kiedy przesadzimy, to zamiast subtelnego rozświetlenia uzyskamy efekt, jakbyśmy nałożyły na twarz tonę rozświetlacza. W tym przypadku mniej znaczy więcej i koniecznie o tym pamiętajcie, jeśli zdecydujecie się na ten produkt.

Podczas pierwszego użycia nałożyłam puder na całą twarz. Skóra wyglądała świetnie, ale już po około godzinie zaczęłam się mocno świecić w strefie T. Po nałożeniu podkładu utrwalam więc go teraz pudrem matującym na czole nosie i brodzie, czyli tam, gdzie moja skóra najbardziej się przetłuszcza, a dopiero później aplikuję na całą twarz odrobinę Translucent Silk. Efekt, jaki uzyskuję w ten sposób bardzo mi się podoba. Skóra jest subtelnie rozświetlona i nie ma efektu pudrowości. Myślę, że najlepiej sprawdzi się w przypadku cer suchych. Nie musicie się obawiać, bo w żaden sposób nie podkreśla suchych skórek.

U mnie solo się niestety nie sprawdza, ale w duecie z dobrym pudrem matującym daje fajny efekt na skórze i chętnie po niego sięgam, kiedy chcę, aby moja skóra zyskała eleganckie "glow". Jeżeli jesteście zainteresowani tym produktem, to kupicie go w sklepie Costasy, gdzie kosztuje 81,90 zł (w opakowaniu jest 4,5 g kosmetyku). Nie jest tani, ale moim zdaniem cena jest jak najbardziej adekwatna do jakości, wydajności i świetnego składu, który w przypadku mineralnych kosmetyków Lily Lolo jest na piątkę!

Naturalny prasowany rozświetlacz Champagne Illuminator

Prasowany rozświetlacz Lily Lolo to idealna opcja dla kobiet, które lubią delikatne rozświetlenie konkretnych partii twarzy. Efekt, jaki daje jest bardzo subtelny i lekki. Nie dopatrzycie się w nim brokatowych drobinek, uzyskacie delikatną taflę odbijającą światło. Jeśli natomiast lubicie konkretny błysk, szukajcie czegoś innego, bo ciężko uzyskać nim mocniejszy efekt. Mi się podoba to jak wygląda na skórze, na co dzień jest świetny. Ogromny plus za trwałość. Nałożony rano utrzymuje się na swoim miejscu przez cały dzień. Rozświetlacz jest bardzo drobno zmielony, ale podczas nabierania na pędzel delikatnie się sypie i pyli.

Polubiłam go za ten delikatny błysk na skórze, który sprawia, że wygląda ona zdrowiej i promienniej. Na specjalne okazje wybieram mocniejsze rozświetlenie, ale na co dzień ten mi odpowiada. Jeśli macie na niego ochotę to kupicie go w sklepie Costasy w cenie 90,90 zł.

Zarówno rozświetlacz, jak i puder bardzo polubiłam, chociaż w przypadku pudru musiałam znaleźć na niego sposób. W pojedynkę nie do końca się u mnie sprawdza, ale wraz z matującym pomocnikiem daje mi satysfakcjonujący efekt. Te dwa kosmetyki gwarantują pięknie rozświetloną, promienną skórę, która tym samym wygląda zdrowiej i mam wrażenie, że młodziej. Jestem na TAK!

Inne wpisy na temat produktów Lily Lolo, które mogą Was zainteresować:

Znacie wspomniane dzisiaj produkty? Sięgacie po mineralne kosmetyki do makijażu? :)