Baza pod cienie - niezbędnik czy kosmetyk, który można pominąć? | Baza Too Faced Shadow Insurance
Baza pod cienie to kosmetyk, którego jeszcze niedawno można było na próżno szukać w mojej kosmetyczce. O istnieniu tego typu produktu dowiedziałam się dość późno, a zanim zdecydowałam się na zakup swojej pierwszej bazy minęły chyba wieki. Dzisiaj postaram się odpowiedzieć na pytanie: czy jest to kosmetyk niezbędny czy może jednak da się bez niego żyć? Chętnie też poznam Wasze zdanie na ten temat, więc czekam na komentarze :). Znajdziecie tutaj także kilka słów o bazie Too Faced Shadow Insurance - czy jest warta zakupu? ZAPRASZAM! :)
Do czego służy baza pod cienie i czy warto po nią sięgnąć?
Baza pod cienie to kosmetyk, który przede wszystkim ma za zadanie przedłużyć trwałość makijażu oka i sprawić, że cienie utrzymają się w nienagannym stanie od rana do wieczora (albo od wieczora do rana - jak kto woli :P). Jeśli zatem macie problem z przetłuszczającą się powieką albo skłonność do zbierania się cienia w załamaniach w ciągu dnia to koniecznie zainteresujcie się tym produktem. Jednak nie jest tak, że po bazę powinny sięgam wyłącznie kobiety ze wspomnianymi wyżej problemami, bo poza zwiększeniem trwałości cieni ma ona jeszcze szereg innych właściwości, dzięki którym będzie to kosmetyk pomocny każdej z nas. Baza także podbija kolor cieni, sprawiając, że na powiece są bardziej intensywne. Dobra baza sprawi, że nawet z cieni o słabej pigmentacji da się co nieco wykrzesać. Ponadto ułatwi rozcieranie cieni i sprawi, że łatwiej będzie się z nimi pracowało. Jest także świetną opcją w przypadku, gdy macie problem z zasinieniami albo mocno widocznymi żyłkami na powiece, gdyż ujednolici skórę w tym miejscu i sprawi, że wszelkie niedoskonałości zostaną ukryte. Jak widzicie, baza pod cienie jest kosmetykiem wielozadaniowym i już mogę Wam odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule wpisu - dla mnie stała się kosmetykiem niezbędnym i nie wyobrażam już sobie jej nie użyć przed nałożeniem cienia na powiekę.
Baza pod cienie Too Faced Shadow Insurance - hit czy kit?
Jakiś czas temu w mojej kosmetyczce zagościła baza pod cienie marki Too Faced. Mam co prawda jedynie miniaturę o pojemności 5 g (pełnowymiarowy produkt ma pojemność 11 g i kosztuje ok. 65 zł), ale jest to produkt tak wydajny, że śmiało mogę pokusić się o pełnowartościową recenzję. Używam jej od około dwóch miesięcy, a ubytek jest naprawdę niewielki, więc przeczuwam, że zostanie ze mną jeszcze bardzo długo. Baza umieszczona jest w wygodnej i higienicznej tubce, w której nie musimy maczać palców. Ma lekką konsystencję i jasnobeżowy kolor, dzięki czemu delikatnie wyrównuje koloryt powieki i zakrywa drobne niedoskonałości.
Prawdę mówiąc, Shadow Insurance spełnia wszystkie te zadania, o którym pisałam wcześniej. Podbija kolory słabiej napigmentowanych cieni. Dobrze "łapie" cienie i sprawia, że trzymają się na powiece przez cały dzień, nie tracąc przy tym na intensywności i nie zbierając się w załamaniach. Dzięki niej makijaż na powiece wygląda bardzo dobrze przez długie godziny i nie muszę się martwić, że cień się zrolował albo zebrał w niechcianych miejscach.
Jestem bardzo zadowolona z bazy Too Faced i jeżeli szukacie produktu, który spełnia swoje zadania w 100% to śmiało możecie po nią sięgnąć.
A Wy używacie bazy pod cienie? Jaka jest Waszą ulubioną? Znacie tę z Too Faced? :)
0 komentarzy
Każdy komentarz to motywacja do dalszego tworzenia tego miejsca. Wyraź swoją opinię, a ja z przyjemnością ją przeczytam :)