WIECZORNA PIELĘGNACJA TWARZY | JAKICH PRODUKTÓW UŻYWAM?
Od ostatniego wpisu, w którym pokazywałam Wam jak wygląda moja pielęgnacja twarzy minęło już sporo czasu, więc dzisiaj przygotowałam aktualizację. O ile o poranku nie mam zbyt wiele czasu na rozpieszczanie mojej skóry i pielęgnację ograniczam do absolutnego minimum, tak wieczór jest czasem, kiedy mogę spokojnie usiąść i poświęcić czas wyłącznie sobie i swojej skórze. Jeśli jesteście ciekawi jakich produktów obecnie używam i jak się u mnie sprawdzają to zapraszam do dalszej części wpisu.
Demakijaż to podstawa!
Demakijaż jest ogromnie ważnym krokiem w codziennej pielęgnacji twarzy. Niestarannie usunięty makijaż (albo co gorsza nieusunięty w ogóle!) to przyczyna podrażnień, zatkanych porów, opuchniętych oczu o poranku, a także bariera dla substancji odżywczych zawartych w kremach. Bez odpowiedniego pozbycia się kosmetyków, sebum i zanieczyszczeń nagromadzonych na twarzy w ciągu dnia, dalsza pielęgnacja praktycznie nie ma najmniejszego sensu. Mam nadzieję, że żadna z Was o tym nie zapomina! Moim ulubionym produktem do demakijażu twarzy i oczu jest różowy płyn micelarny Garnier, który pewnie doskonale znacie. Dokładnie usuwa cały makijaż i oczyszcza skórę, a przede wszystkim nie podrażnia moich dość wrażliwych oczu. UWAGA! Teraz w Biedronce kupicie ten płyn w dwupaku za 21,99 zł, więc jest świetna okazja aby uzupełnić zapasy ;-)
Mycie twarzy
Demakijaż to pierwszy, ale nie ostatni krok w oczyszczaniu twarzy. Aby mieć pewność, że skóra została dogłębnie oczyszczona i nie pozostało na niej nic niepożądanego, sięgam po żel do mycia twarzy, który załatwi sprawę. Obecnie jest to Kiehl's Ultra Facial Cleanser, który oczyszcza skórę perfekcyjnie, a do tego jest piekielnie wydajny. Mam opakowanie o pojemności 30 ml, używam od miesiąca, a ubytek jest naprawdę niewielki. Myślę, że to przez jego żelową konsystencję, która mocno się pieni, przez co na umycie twarzy nie potrzeba wiele produktu. Skład jest co prawda daleki od naturalnego, ale najważniejsze, że żel mnie nie uczulił, nie podrażnił i nie przesuszył mojej skóry.
Z tonikiem za pan brat!
Tonik często jest kosmetykiem niedocenianym i pomijanym - nie mam pojęcia dlaczego. Sama nie wyobrażam sobie pielęgnacji, w której miałoby zabraknąć toniku. Zadaniem toniku jest wyrównanie pH skóry, które może ulec zachwianiu pod wpływem stosowania kosmetyków myjących i przygotowanie jej do dalszych etapów pielęgnacji. Dodatkowo spełnia również takie funkcje jak: wiązanie wody w naskórku, odświeżanie, łagodzenie podrażnień, oczyszczanie. Dla mnie to kosmetyk niezbędny i sięgam po niego codziennie rano i wieczorem. W tym momencie stosuję hibiskusowy tonik Sylveco o nietypowej, żelowej konsystencji, który spełnia wspomniane wcześniej funkcje (recenzja TUTAJ klik).
Nawilżanie - skóra chce pić!
Kiedy już skóra jest dogłębnie oczyszczona i przygotowana na dostarczenie jej składników aktywnych, sięgam po krem, od którego oczekuję przede wszystkim nawilżenia. Świetnie w tej roli sprawdza się lekki krem nawilżający Make Me Bio, który pokazywałam w ostatnich ulubieńcach (TUTAJ klik). Ma lekką konsystencję, przez co momentalnie się wchłania i pozostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku. Sprawdza się również w roli bazy pod makijaż, więc stosuję go również na dzień. Przyjemny skład i filtr spf 25 również przemawiają na jego korzyść. Zapomniałam dzięki niemu o suchych skórkach, więc jest sukces.
Jeszcze niedawno przed aplikacją kremu sięgałam po serum z witaminą C od GlySkinCare, które teraz odstawiłam. Z jakiego powodu? Dowiecie się w zbliżającej się recenzji. Obecnie szukam innego serum z tym składnikiem, więc może coś polecicie? ;-)
Pielęgnacja skóry wokół oczu
Prawie ostatnim etapem mojej wieczornej pielęgnacji jest aplikacja kremu pod oczy. Od jakiegoś czasu zaczęłam przykładać większą uwagę do tej części twarzy i mam nadzieję, że moja skóra pod oczami jak najdłużej pozostanie młoda i "bezzmarszczkowa" ;-) Od jakiegoś czasu testuję krem Madara Time Miracle Wrinkle Smoothing, który nawilża, wygładza i napina skórę wokół oczu. Za jakiś czas zapraszam Was na pełną recenzję tego kremu, ale coś mi się wydaje, że nie będę miała wielu powodów do narzekań ;-)
Rośnijcie rzęsiska!
Na sam koniec sięgam po odżywkę do rzęs. Moje słabe i niemal niewidoczne rzęsy potrzebują "dopingu". W tym momencie o wzrost moich rzęs dba LashVolution. Stosuję ją dopiero od trzech tygodni i póki co widocznych rezultatów nie ma, ale wierzę, że wkrótce się pojawią. Nie omieszkam się nimi pochwalić ;-)
I to by było na tyle. Wyszedł z tego post-tasiemiec, ale mam nadzieję, że dotrwaliście do samego końca. Przedstawiłam tutaj tylko produkty, po które sięgam codziennie, a niedługo pokażę Wam pielęgnację "nie-codzienną", czyli maseczki, peelingi i takie tam ;-)
Tonik często jest kosmetykiem niedocenianym i pomijanym - nie mam pojęcia dlaczego. Sama nie wyobrażam sobie pielęgnacji, w której miałoby zabraknąć toniku. Zadaniem toniku jest wyrównanie pH skóry, które może ulec zachwianiu pod wpływem stosowania kosmetyków myjących i przygotowanie jej do dalszych etapów pielęgnacji. Dodatkowo spełnia również takie funkcje jak: wiązanie wody w naskórku, odświeżanie, łagodzenie podrażnień, oczyszczanie. Dla mnie to kosmetyk niezbędny i sięgam po niego codziennie rano i wieczorem. W tym momencie stosuję hibiskusowy tonik Sylveco o nietypowej, żelowej konsystencji, który spełnia wspomniane wcześniej funkcje (recenzja TUTAJ klik).
Nawilżanie - skóra chce pić!
Kiedy już skóra jest dogłębnie oczyszczona i przygotowana na dostarczenie jej składników aktywnych, sięgam po krem, od którego oczekuję przede wszystkim nawilżenia. Świetnie w tej roli sprawdza się lekki krem nawilżający Make Me Bio, który pokazywałam w ostatnich ulubieńcach (TUTAJ klik). Ma lekką konsystencję, przez co momentalnie się wchłania i pozostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku. Sprawdza się również w roli bazy pod makijaż, więc stosuję go również na dzień. Przyjemny skład i filtr spf 25 również przemawiają na jego korzyść. Zapomniałam dzięki niemu o suchych skórkach, więc jest sukces.
Jeszcze niedawno przed aplikacją kremu sięgałam po serum z witaminą C od GlySkinCare, które teraz odstawiłam. Z jakiego powodu? Dowiecie się w zbliżającej się recenzji. Obecnie szukam innego serum z tym składnikiem, więc może coś polecicie? ;-)
Pielęgnacja skóry wokół oczu
Prawie ostatnim etapem mojej wieczornej pielęgnacji jest aplikacja kremu pod oczy. Od jakiegoś czasu zaczęłam przykładać większą uwagę do tej części twarzy i mam nadzieję, że moja skóra pod oczami jak najdłużej pozostanie młoda i "bezzmarszczkowa" ;-) Od jakiegoś czasu testuję krem Madara Time Miracle Wrinkle Smoothing, który nawilża, wygładza i napina skórę wokół oczu. Za jakiś czas zapraszam Was na pełną recenzję tego kremu, ale coś mi się wydaje, że nie będę miała wielu powodów do narzekań ;-)
Rośnijcie rzęsiska!
Na sam koniec sięgam po odżywkę do rzęs. Moje słabe i niemal niewidoczne rzęsy potrzebują "dopingu". W tym momencie o wzrost moich rzęs dba LashVolution. Stosuję ją dopiero od trzech tygodni i póki co widocznych rezultatów nie ma, ale wierzę, że wkrótce się pojawią. Nie omieszkam się nimi pochwalić ;-)
I to by było na tyle. Wyszedł z tego post-tasiemiec, ale mam nadzieję, że dotrwaliście do samego końca. Przedstawiłam tutaj tylko produkty, po które sięgam codziennie, a niedługo pokażę Wam pielęgnację "nie-codzienną", czyli maseczki, peelingi i takie tam ;-)
A jak wygląda Wasza pielęgnacja? Jakie są Wasze ulubione produkty, po które sięgacie codziennie?
ZAPRASZAM NA INSTAGRAM @JUICYRASPBERRYBLOG
ZAPRASZAM NA INSTAGRAM @JUICYRASPBERRYBLOG
0 komentarzy
Każdy komentarz to motywacja do dalszego tworzenia tego miejsca. Wyraź swoją opinię, a ja z przyjemnością ją przeczytam :)