Demakijaż to najważniejszy punkt w mojej wieczornej pielęgnacji. Nie wyobrażam już sobie położyć się do łóżka, mając na twarzy makijaż (chociaż kiedyś mi się to zdarzało). Niejednokrotnie wspominałam, że moją ulubioną formą usunięcia makijażu są płyny micelarne. Chcę Wam dzisiaj przedstawić płyn do demakijażu z micelami witamin od DermoFuture Precision. Jak się u mnie sprawdził?

Płyn DermoFuture umieszczony został w plastikowej, przeźroczystej butelce o pojemności 150 ml, na której znajdziemy wszystkie niezbędne informacje o produkcie. Szata graficzna jest skromna, bez niepotrzebnych ozdobników, co mi się podoba. Konsystencja jest typowa dla tego typu kosmetyków, wodnista i bezbarwna. Bardzo ciekawe jednak są maleńkie, niebieskie kuleczki, zatopione w płynie. Są to micele witamin i estrów kwasów tłuszczowych, które mają za zadanie wyłapywać i pochłaniać wszelkie zanieczyszczenia. Fajnie wyglądają i wyróżniają płyn spośród wielu innych. Zapach jest dość intensywny, ale jednocześnie przyjemny i mi nie przeszkadza.

Wszystkie kwestie techniczne mamy już omówione, przejdźmy zatem do najważniejszej części dzisiejszego wpisu, czyli działania. Jak płyn radzi sobie ze zmywaniem makijażu? Muszę przyznać, że spełnia swoje zadanie i usuwa wszystkie kosmetyki z twarzy i oczu bezproblemowo. Pod tym względem nie mam mi nic do zarzucenia, jednak poza oczyszczeniem wymagam od płynów micelarnych jeszcze jednej rzeczy. Ważne jest, aby nie podrażniał moich dość wrażliwych oczu. I tutaj niestety klapa. Płyn DermoFuture powoduje u mnie okropne pieczenie i łzawienie, przez co zrezygnowałam ze stosowania go do demakijażu oczu i używam go wyłącznie na twarz. Tutaj sprawdza się świetnie - dobrze oczyszcza skórę, a ponadto nie wysusza jej i nie pozostawia uczucia ściągnięcia. Gdyby tylko nie wywoływał u mnie podrażnienia, mogłabym uznać go za idealny, ale niestety.

Płyn kosztuje 13,30 zł i można go kupić m.in. w sklepie TENEX24.PL.

Znacie produkty DermoFuture? Co sądzicie o dzisiejszym bohaterze?