CHWILA RELAKSU I DAWKA ENERGII | MASKI W PŁACIE HOLIKA HOLIKA
Azjatycka pielęgnacja rozgościła się w naszych łazienkach i kosmetyczkach na dobre. Coraz więcej z nas sięga po kosmetyki z Dalekiego Wschodu, a kiedy już zagłębimy się w ten kolorowy i powiedziałabym nawet, że nieco "dziwny" światek, to wcale nie mamy ochoty z niego wychodzić - wręcz przeciwnie - mamy ochotę na coraz więcej! Ja, przyznaję się bez bicia, że początkowo byłam sceptycznie nastawiona do azjatyckich kosmetyków i z lekkim dystansem do nich podchodziłam. I wiecie co? Głupia byłam! Nie wiem czemu tak długo im się opierałam, ale teraz już wiem, że chcę wejść głębiej i głębiej i poznać wszystkie tajniki azjatyckiej pielęgnacji. Swoją podróż rozpoczęłam od masek w płacie, które w ostatnim czasie robię prawdziwą furorę. Dzisiaj pokażę Wam trzy maski z asortymentu marki Holika Holika, które zapewniły mi chwilę relaksu i dały mojej skórze porządny zastrzyk energii.
Wszystkie maski, które dzisiaj zaprezentuję, mają formę bawełnianej płachty obficie nasączonej serum. Maski dobrze przylegają do twarzy i nie zsuwają się z niej (przynajmniej u mnie, chociaż niektóre dziewczyny skarżą się, że im się ześlizgują - nie wiem od czego to zależy). Produkt należy nałożyć na twarz i pozostawić go tam na 15-20 minut, chociaż zazwyczaj przetrzymuję maseczkę do pół godziny. Następnie płat trzeba usunąć, a nadmiar emulsji delikatnie wklepać w skórę. Mechanizm działanie całej trójki, którą zaraz Wam pokażę, jest taki sam, ale czy różnią się w działaniu? Już Wam mówię :)
HOLIKA HOLIKA BLUEBERRY JUICY MASK SHEET
Pierwsze co rzuca się w oczy to kolorowe, soczyste opakowania masek z serii Juicy Mask Sheet, a dalej jest tylko lepiej. Po otwarciu saszetki do nozdrzy dociera słodkawy, owocowy i bardzo przyjemny aromat, który niestety dość szybko się ulatnia (co będzie zaletą dla tych z Was, które nie przepadają za perfumowanymi kosmetykami do twarzy). Jagodowa wersja ma za zadanie zafundować skórze dawkę energii i zniwelować z twarzy zmęczenie. A jakie zauważyłam efekty? Po zdjęciu maski skóra jest zdecydowanie bardziej rozświetlona i odżywiona. Czuć wyraźne nawilżenie i można się nawet pokusić o rezygnację z kremu. Warto też wspomnieć o składzie, bo nie znajdziemy tutaj parabenów, olejów mineralnych, silikonów ani związków koloryzujących. Mamy za to ekstrakt z jagód, aceroli i winogron. Maska kosztuje 8,95 zł TUTAJ klik.
HOLIKA HOLIKA POMEGRANATE JUICY MASK SHEET
Druga maska z tej samej serii zawiera ekstrakty z owoców granatu, grejpfruta, pomarańczy i brzoskwini. Jest bogata w estrogeny, które mają za zadanie odmłodzić skórę i ją wygładzić. O tym działaniu odmładzającym trudno się wypowiedzieć i na pewno po jednym użyciu takich efektów nie zauważymy. Skóra po maseczce jest za to dobrze nawilżona, rozświetlona, napięta i wygląda po prostu dużo lepiej niż przed zabiegiem. Cena jest taka sama jak w przypadku jagodowej (dostępna TUTAJ klik).
HOLIKA HOLIKA AFTER MASK SHEET - AFTER WORKING OVERTIME
Trzecia maseczka, o której dzisiaj napiszę pochodzi już z innej serii. After Mask Sheet to seria masek (również w formie bawełnianej płachty), które mają zrelaksować i zregenerować skórę po ciężkim dniu i przygotować ją na nadejście jutra. W ofercie marki znajdziemy maseczkę, która jest idealna po wysiłku fizycznym, imprezie czy nieprzespanej nocy. Moja wersja miała przynieść skórze ulgę po ciężkim dniu pracy. Jakie zauważyłam działanie? Skóra po maseczce była odżywiona, rozświetlona i rozjaśniona, wyglądała zdrowo i promiennie i faktycznie wyglądała na mniej zmęczoną. Chociaż prawdę mówiąc już samo nałożenie maski i możliwość 20minutowej bezczynności jest dla mnie cudownym odpoczynkiem i relaksem, a maska tylko uprzyjemniła mi te chwilę. Seria "after" jest już odrobinkę droższa od poprzedniej, ale różnica jest niewielka. Kupicie je za 10,95 zł TUTAJ klik.
Maski w płacie stały się obecnie moim ulubionym rytuałem pielęgnacyjnym, głównie dlatego, że wystarczy tylko, że nałożę ją na twarz i pozwolę działać wszystkim składnikom aktywnym, a efekty są natychmiastowe. Wszystkie przedstawione w dzisiejszym wpisie maski możecie kupić w sklepie MyAsia. Macie wtedy pewność, że produkty są oryginalne.
Pierwsze co rzuca się w oczy to kolorowe, soczyste opakowania masek z serii Juicy Mask Sheet, a dalej jest tylko lepiej. Po otwarciu saszetki do nozdrzy dociera słodkawy, owocowy i bardzo przyjemny aromat, który niestety dość szybko się ulatnia (co będzie zaletą dla tych z Was, które nie przepadają za perfumowanymi kosmetykami do twarzy). Jagodowa wersja ma za zadanie zafundować skórze dawkę energii i zniwelować z twarzy zmęczenie. A jakie zauważyłam efekty? Po zdjęciu maski skóra jest zdecydowanie bardziej rozświetlona i odżywiona. Czuć wyraźne nawilżenie i można się nawet pokusić o rezygnację z kremu. Warto też wspomnieć o składzie, bo nie znajdziemy tutaj parabenów, olejów mineralnych, silikonów ani związków koloryzujących. Mamy za to ekstrakt z jagód, aceroli i winogron. Maska kosztuje 8,95 zł TUTAJ klik.
HOLIKA HOLIKA POMEGRANATE JUICY MASK SHEET
Druga maska z tej samej serii zawiera ekstrakty z owoców granatu, grejpfruta, pomarańczy i brzoskwini. Jest bogata w estrogeny, które mają za zadanie odmłodzić skórę i ją wygładzić. O tym działaniu odmładzającym trudno się wypowiedzieć i na pewno po jednym użyciu takich efektów nie zauważymy. Skóra po maseczce jest za to dobrze nawilżona, rozświetlona, napięta i wygląda po prostu dużo lepiej niż przed zabiegiem. Cena jest taka sama jak w przypadku jagodowej (dostępna TUTAJ klik).
HOLIKA HOLIKA AFTER MASK SHEET - AFTER WORKING OVERTIME
Trzecia maseczka, o której dzisiaj napiszę pochodzi już z innej serii. After Mask Sheet to seria masek (również w formie bawełnianej płachty), które mają zrelaksować i zregenerować skórę po ciężkim dniu i przygotować ją na nadejście jutra. W ofercie marki znajdziemy maseczkę, która jest idealna po wysiłku fizycznym, imprezie czy nieprzespanej nocy. Moja wersja miała przynieść skórze ulgę po ciężkim dniu pracy. Jakie zauważyłam działanie? Skóra po maseczce była odżywiona, rozświetlona i rozjaśniona, wyglądała zdrowo i promiennie i faktycznie wyglądała na mniej zmęczoną. Chociaż prawdę mówiąc już samo nałożenie maski i możliwość 20minutowej bezczynności jest dla mnie cudownym odpoczynkiem i relaksem, a maska tylko uprzyjemniła mi te chwilę. Seria "after" jest już odrobinkę droższa od poprzedniej, ale różnica jest niewielka. Kupicie je za 10,95 zł TUTAJ klik.
Maski w płacie stały się obecnie moim ulubionym rytuałem pielęgnacyjnym, głównie dlatego, że wystarczy tylko, że nałożę ją na twarz i pozwolę działać wszystkim składnikom aktywnym, a efekty są natychmiastowe. Wszystkie przedstawione w dzisiejszym wpisie maski możecie kupić w sklepie MyAsia. Macie wtedy pewność, że produkty są oryginalne.
A Wy lubicie maski w płacie? Jaka jest Wasza ulubiona? :-)
0 komentarzy
Każdy komentarz to motywacja do dalszego tworzenia tego miejsca. Wyraź swoją opinię, a ja z przyjemnością ją przeczytam :)